I - Pasja

Chelsea

Tutaj znajduje się boks Pasji. Jej właścicielką jest Yadis.

Pasja

Przechadzała się po swoim nowym 'mieszkanku'. Kiedy już sprawdziła wszystkie kąty, zarżała donośnie, chcąc sprawdzić czy oprócz niej w stajni znajdują się jakieś inne konie. Odpowiedzi nie było. Czyżby znalazła się tu jako pierwsza?

Yadis

Weszłam do stajni i od razu poszłam do boksu Pasji. Otworzyłam go i weszłam do klaczy. Poklepałam ją po łopatce i dałam dwie kostki cukru.

Pasja

Ucieszyła się na widok swojej nowej właścicielki. A jeszcze bardziej ucieszył ja widok przepysznych kosteczek! Pasja zzybkim ruchem obniżyła łeb i za jednym zamachem "przygarnęła" dwie kostki cukru. Po skończonej przekąsce odwróciła się w kierunku Yadis.

Yadis

Ze stojącej przed boksem skrzyneczki wyciągnęłam zgrzebło. Dałam je Pasji do powąchania.
- To chyba znasz prawda ? - zapytałam uśmiechając się. Zaczęłam czyścić klacz, jednocześnie dotykając każdy punkcik jej ciała by sprawdzić czy jest odczulona na dotyk i czy niczego się nie boi.

Pasja

Stała w zupełnym bezruchu. Była przyzwyczajona, że podczas czyszczenia pod żadnym pozorem nie należy się kręcić i wiercić. Pasja lubiła, gdy się o nią dbało. Sprawiało jej to swego rodzaju przyjemność. Cóż, musicie wiedzieć, że ta klacz była "damą".

Yadis

Gdy już dokładnie ją ogłaskałam i wyczyściłam pochwaliłam klacz i schowałam skrzynkę do szafki w stajni. Wzięłam kantar i uwiąz. Uśmiechnęłam się do klaczy i założyłam jej kantar. Lekkim naciskiem uwiązu dałam jej znać by wyszła za mną z boksu.

Pasja

Zadowolona występowała z boksu. Cieszyła się z możliwości wyjścia na dwór. Ciągłe siedzenie w bokise nie należo do ulubionych "zajęć' Pasji, a co gorsza nie miała nawet towarzystwa innych koni...

Yadis

Sięgnęłam po kopystkę, której szczęśliwie zapomniałam schować do skrzynki i trzymając uwiąz ustawiłam się koło Pasji i poprosiłam ją o podanie nogi. Ciekawa byłam jak przebiegnie ta czynność.

Pasja

Zamyśliła się przez chwilę, zastanawiając sie co też moze znaczyć ten gest. Dopiero widok kopytstki "przywrócił" jej pamięć.
"Ach, no tak. Mam przecież brudne kopyta...- pomyślała i lekko uniosł nogę do góry.

Yadis

Bez problemu wyczyściłam jej wszystkie kopyta. Odłożyłam kopystkę i już miałam kierować się w stronę ujeżdżalni gdy pomyślałam, że może nasza pierwsza praca powinna odbyć się na padoku. Powoli skierowałyśmy się w tamtą stronę i już po chwili zamykałam bramkę.