Dzika plaża

Yellow

W cwałowała na plażę, nie wiedziała co tu robi, w każdym razie urwała się ze stajni.

Ass

Również przycwałował, rozejrzał się wesoło w koło, zauważył klacz
-Witaj, jak Cię zowią? Mnie Ass

Yellow

-A mnie Yellow, nie wiem czemu, żółta nie jestem

Ass

-Nie, nie jesteś, ja w każdym razie nie wyjawię Ci tajemnicy twego imienia

Yellow

Patrzyła na ogiera, który był niczego sobie
-A Ciebie, czemu zwą Ass, lubisz grać w karty czy jak

Ass

-Moi rodzice to Król i Dama, więc ja jestem As, Ass. Nie nie lubię gry w karty, jedną z nielicznych rzeczy jaką lubię jest towarzystwo uroczych klacz, na przykład twoje towarzystwo.

Yellow

Podrywacz pomyślała, nie przeszkadzało jej to, polubiła tego ogiera, inaczej, takie szczeniackie zauroczenie, nie zdradzi się z tym jednak
-Aha, opowiesz mi coś o sobie? Jesteś chyba pełnej krwi, tak jak ja

Ass

-Nie ma nic ciekawego do opowiadania, tak jestem pełnej krwi. Poznałaś tu już kogoś?

Yellow

-Owszem, interesującego ogiera imieniem Diorr- powiedziała takim głosem, aby Ass poczuł się zazdrosny

Ass

-Naprawdę, bardziej ode mnie? Jesteś pewna

Yellow

-Sama nie wiem, skoro jesteśmy anglikami, ścigajmy się do końca plaży

Ass

-Okej- powiedział i ruszył z kopyta, oglądał się na Yellow, przypadła mu do gustu

Yellow

Biegła tuż obok niego, patrzyła się na niego chwilkę, zauroczonym wzrokiem, przyśpieszyła wyprzedzając go

Ass

Wyrównał z Y. lubił ją inaczej niż wszystkich, jak dobrą przyjaciółkę, miała w sobie coś co przyciągało, jej "uśmiech" kiedy mówi, postawa, gracja z jaką się porusza fascynowały Ass'a nigdy nie lubił tak klaczy, zawsze twierdził, że ogier może lubić tylko ogiera

Yellow

Kiedy zbliżali się do końca plaży zabiegła mu lekko drogę, i przybiegła pierwsza. Wystawiła jęzor, schowała go i z promiennym uśmiechem na ustach powiedział
-Pierwsza, pierwsza najlepsza- po czym skubnęła go w grzywkę