Domek Cate

Cate

Mały, schludny domek stojący na wzgórzu, wygląda jak z poprzedniej epoki. Oliwkowe okiennice, białe ściany, czarne drzwi i dachówka. Tak można go opisać z zewnątrz. Otaczają go lasy, pola. Na horyzoncie rozciągającym się spod domku nie widać żadnej zabudowy, widać za to przyrodę.

Crystal

Przechadzała się po okolicy. Nagle, jej uwagę zwrócił ten oto dom. Bez chwili namysłu, ruszyła w jego kierunku, by poznać jego właścicieli. A nuż, trafi się na jakąś fajną i miłą osóbkę? Jak widać na 'załączonym obrazku', ta dziewczyna nie należała do pesymistek. Ona żyła dniem, chwilą, każdą sekundą życia. Nie martwiła się o przyszłość, nigdy nie myślała o tym co się będzie działo za kilka dni, a śmierć, śmierć, na dobrą sprawę, nigdy nie zawitała w jej myślach. W sumie, to chyba dobre podejście do życia?
Carpe diem

Cate

Wyszła przed dom pomarzyć, popisać. Zauważyła dziewczynę zbliżającą się w jej kierunku, usiadła pod jabłonią i obserwowała jasną postać.

Crystal

Uśmiechnęła się na widok dziewczyny, sądząc po wyglądzie w podobnym wieku co ona. Przynajmniej będzie z kim pogadać. Starsi- zapewne spławiliby ją jakimś marnym słówkiem, a młodsi... sami rozumiecie.
Szybszym i weselszym krokiem ruszyła, więc ku dziewczynie. Dobrze, że nie włożyła w końcu tych japonek. Z pewnością niezbyt wygodnie chodziłoby się jej w nich po polach...
-Hej!- odezwała się do dziewczyny, kiedy odległość jakie je dzieliła zmniejszyła się do 'góra jednego metra'.