Dom Mathilde

Dessmow

Uscisnal jej reke. - Milo mi, a mi prosze mowic Dess - usmiechnal sie, usiadl na rogu fotela. - zawsze marzylem o koniu. Chce trafnie wybrac. - dodal. -a ty masz konia? - spytal. Moze da mu jakas rade na przszlosc.

Mathilde

- mam, Lavelle - uśmiechnęła sie - to ogier - dodała i położyła ręce na nogach - jeszcze tam czasami jeżdżę na klaczy fryzyjskiej Senthi znajomego, bardzo się z nią związałam - odparła.

Dessmow

- O fajnie. -Ja sie musze zbierac, jesli chce wylicytowac Amora. - powiedzial zbierajac sie z fotela. - macie tutaj bardzo ladna okolice, juz zdazylem sie zgobic na wzniesieniach. - Odwrocil sie do niej podnoszac plecak. Zasalutowal. - Thank you! - i wyszedl.

Mathilde

Podeszła do furtki i otworzyła ją, przeszła przez nią i powędrowała do drzwi, nacisnęła na klamkę i weszła do środka. Poszła jak najszybciej mogła do łazienki i umyła ranę na nodze, strasznie bolało. Wzięła waciki i wodę utlenioną i wyszła na dwór, usiadła na leżaku i zaczęła czyścić ranę.

Tom

Na posesję przybył chłopak. Jego "znakiem rozpoznawczym" był oczywiście kapelusz. Spojrzał zaintrygowany na Mathilde.
- Cześć. Nie przeszkadzam?

Mathilde

Podniosła wzrok na nieznanego chłopaka - cześć...nie spoko, już kończę - odparła. Spojrzała na ranę i oczyściła ją z piachu potem polała wodą utlenioną i zacisnęła mocno zęby, gdy zaczęło szczypać. Odwróciła się i zamknęła oczy, po chwili otrząsnęła się i zakryła wacikami ranę. Uśmiechnęła się - Mathilde - przedstawiła się. Wzięła jeszcze chusteczkę namoczoną i obmyła tatuaż, który ma na nodze i był zabrudzony.

Tom

- Co ci jest? - zapytał, kierując swój wzrok na ranę dziewczyny. - Tom. - przedstawił się i przesunął palcami po krawędzi kapelusza. Uśmiechnął się.

Mathilde

- nic...wkurzyłam konia i otarł się bokiem o ścianę gdy jeździłam na nim - odparła i schowała wszystko do pudełka. Wzięła suchą chustkę i otarła nogę z wody, przy czym odsłoniła tatuaż. Po chwili zorientowała się że jest w samym stroju kąpielowym - sorry za ubiór - mruknęła.

Tom

- Spoko. Przecież to ja wtargnąłem do twojego ogródka, nie ty do mojego. - uśmiechnął się szerzej. - Kiedy przybyłaś do SK? - spytał.

Mathilde

Uśmiechnęła się szerzej - kilka dni temu - odpowiedziała - usiądź - wskazała na krzesło obok. Oparła nogę o stolik i odetchnęła.

Tom

- Ja dopiero dzisiaj. Muszę się rozejrzeć za jakimś mieszkaniem. - dodał. Podszedł do wskazanego krzesła i usiadł.

Mathilde

- skąd pochodzisz - spytała by rozmowa trwała dalej. Uśmiechnęła się i już miała podrapać się po nodze, lecz przypomniała sobie ze ma ranę.

Tom

- Z Francji. Konkretnie z Bourgogne. - odpowiedział. - A ty? - spytał, a w jego oku pojawiły się małe iskierki.

Mathilde

Uśmiechnęła się - z Ukrainy - odparła i zerknęła na niego kątem oka. Zauważyął te iskierki.

Tom

- Aha, dobra. Masz tutaj już przyjaciół czy znajomych? - spytał, uśmiechając się kącikiem ust.