Rzadki las.

Tamika

Spojrzała na niego uwodzicielsko z pod długiej grzywki.
-I to jakie szaleństwo...- dodała, jakby uzupełniając wypowiedź Amora. Po czym ruszyła za nim stępem.

Amor

Parskną cicho i machna ogonem odganiając muchy . Nie miał pomysłu na rozmowę, czekał aż klacz zacznie jakis temat.

Tamika

-Mieszkałeś kiedyś u ludzi? To znaczy zanim tu przybyłeś.- Spojrzała w przestrzeń unoszącą się ponad ogierem. Kręciło się tam mnóstwo owadów, które tylko czychały na swoją 'zdobycz'...

Amor

- Nigdy , byłe wolny odkąt tylko pamiętam - wyznał .
- A ty, mieszkałaś kiedyś u tych dwunożnych istot ? - spytał patrząc na klacz.

Tamika

-Nie, urodziłam się w stadzie dzikich koni. Byłam córką przywódcy i jego kochanki. Musiałam uciec z krainy kilka dni po urodzeniu. Inaczej w stadzie mogłoby dojść do sporych zamieszek...- Sama dziwiła się sobie, że zaczęła opowiadać ogierowi swoją historię. Nikomu jeszcze jej nie opowiadała. Ale Amor, on miał w sobie to 'coś'.

Amor

Pokiwał łbem rozumiejąc.
- Ja byłem synem jednej z klaczy należącej do stada. Moja matka związała się z pewnym ogierem z innego stada , które stado matki traktowało jako wrogów. Mój ojciec oczywiście uciekł, ale płynie we mnie jego krew. Przywódca stada matki zaraz po porodzie wygnał mnie - Popatrzył w dal - Sam dorastałem i uczyłem sie jak żyć - wyjaśnił. Machną ogonem i lekko opuścił łeb.

Tamika

-W takim razie, nasze historie wcale aż tak się od siebie nie różnią. Na dobrą sprawę oboje jesteśmy sierotami, które muszą sobie radzić na tym świecie zupełnie same- stwierdziła obojętnym tonem.-Chociaż w sumie... Nie tęsknię za rodziną. Lubię swoje życie takie jakim jest. Nie chciałabym zmieniać swojej przeszłości.- dodałą po chwili.

Amor

Machnął ogonem. - Lubie swoje życie - stwierdził po chwili. Machnął ogonem ,
Kopnął mały kamień który leżał mu na drodze. - Czasami zastanawiam się kim była moja matka. - Rzucił obojętnie.

Tamika

-Ja swojej nawet nie pamiętam. Nawet gdybym ją teraz spotkałą na drodze i tak bym jej nie rozpoznała.- Bynajmniej nie mówiła tego smutnym głosem. Nigdy nie użalała się nad sobą. To nie byłoby w jej 'stylu'.

Amor

- Ja zapewne też nie - ciągnął rozmowę. Machną ogonem. - Swojego ojca nawet na oczy nie widziałem - powiedział obojętnie. - Ciekawy jestem jak wyglądał .

Tamika

-Może był podobny do Ciebie? Nie wiadomo/- odparła, przypatrujac sie ogierowi.-Zobacz, jaka ładna chmura!- wykrzyknęła niespodziewanie, widząc coś na niebie.- Wyglądem przypomina koński łeb, nie?- dodała, wskazując łbem w miejsce gdzie mieściła się owa 'główka'.

Amor

- Rzeczywiście - przyznał patrząc w niebo. Parskną , - A tamta przypomina serce - zauważył i spojrzał na klacz. Zastrzygł uszami dalej wpatrując się w chmurę.

Tamika

-Rzeczywiście... Koński łeb i serce. Hmm...- odparła, udając, że nad czymś się usilnie zastanawia.

Amor

Zerkną na klacz i zastrzygł uszami. Dalej przypatrywał się chmurom, w nadzieji że odnajdzie jakiś ciekawy kształt . Machną ogonem i parskną cicho.

Tamika

-Znalazłeś jeszcze coś ciekawego?- spytała, widząć, że ogier wciąż 'siedzi z głową w chmurach'. Tyle, że dosłownie. ;d