Rzadki las.

Amor

- Bardzo krótko - wyjaśnij i spojrzał na klacz. - A ty ? Dawno tu przybyłaś ?-
spytał z cwaniackim uśmiechem.

Tamika

-Dzisiaj, wczesnym rankiem- odparła, ukradkiem spoglądając w niebo. Chmury wciąż odpływały w przeróżne strony, oddalały się. - Są tu jakieś inne konie oprócz nas?

Amor

- Chyba jesteśmy pierwsi - popatrzył na klacz uwodzicielsko. Machną ogonem i skubną ją w szyję. - Zamierzasz dać się złapać i ujeździć ? - spytał obojętnie.

Tamika

-Sama nie wiem. Jeszcze nad tym poważnie nie myślałam. Lubię być niezależną klaczą, ale jeśli jednak zmienię zdanie, z pewnością nie dam ludziom tak łatwo nade mną zapanować.- Mimowolnie się zaśmiała, na myśl o swoich 'wybrykach' z jeźdźcem na grzbiecie.

Amor

Zaśmiał się. Zapach rui u klaczy zaczynał go powoli denerwować , parskną.
- Gdyby udało im się ciebie ujeździć , a jakiej dyscyplinie najchętniej byś jeżdziła ? - spytał, parskną .

Tamika

Obniżyła wzrok, spoglądając w przestrzeń ponad ogierem.
-Nie wiem, chyba mi to obojętnie- odparła, po chwili zamyślenia.- A ty, masz juz jakieś plany?

Amor

- Na razie ma jeden, nie dam się tak łatwo ujeździć - zaśmiał się . - Może się to więc zaliczać do ujeżdżania byka - parskną i uśmiechną sie w duchu. Wypuścił ze świstem powietrze z chrap i machna ogonem. Ciężko mu było wytrzymać.

Tamika

-Taa... Moje ujeżdżanie też będzie wyglądało podobnie... O ile takowe się odbędzie. Jak na razie, lubię moją dziką naturę. Mogę robić to co chcę, z kim chcę i być gdzie chcę. Nic i nikt mnie nie ogranicza.- odparła z przekonaniem w głosie. Była upartą klacz, uparcie dążącą do celu.

Amor

- Ciekawy jestem czy znajdzie się ktoś odważny , kto mnie dosiądzie - zaśmiał się. Parskną i tupną kopytem.

Tamika

-Pożyjemy, zobaczymy...- stwierdziła, przy tym machając długim ogonem w powietrzu.-

Amor

Machną łbem i tupną kopytem. - Jakie masz plany na dalszą część dnia ? - popatrzył na klacz i machną ogonem.

Tamika

-Niech, no sprawdzę w moim kalendarzu...- odparła, udając, że wodzi oczami po jakimś tekście.- Hmm... Co my tu mamy? Wizyta u kosmetyczki, zakupy...- W tym momencie wybuchła 'lekkim' śmiechem.- Wracając do rzeczywistości. Nie, nie mam żadnych planów.

Amor

Roześmiał się i machną ogonem . Zastrzygł uszami i podszedł do klaczy. Więc może się przejdziemy ? - spytał patrząc na nią uwodzicielsko.

Tamika

Uśmiechnęła się lekko, patrząc na ogiera. Zamyśliła się. Ciekawe czy ta przelotna znajomość zmieni się w coś więcej?
-Jasne. Prowadź. Mam nadzieję, że posiadasz orientację w terenie, bo ja- jak większość osobniczek płci 'pięknej' nie posiadam tego zmysłu...- stwierdziłą, zgodnie z prawdą. Już nieraz zdarzyło jej się zgubić podczas 'spacerku'.

Amor

Musną ją w ganasz i ruszył stepem w nieznana stronę. - Zgubić się z tak piekną klaczą to czyste szaleństwo - przyznał patrząc na nią , dalej szedł przed siebie.